Lata nie będzie

 Zimny wiatr,który ją otulał,przypominał,że w tym roku lata nie będzie. Choć bezchmurne niebo dawało złudną nadzieję ,słońce nie dawało utęsknionego żaru. Codziennie wychodząc na spacer podziwiała przyrodę,napawając się jej widokiem ładowała swoje życiowe baterie. Właśnie nadszedł sezon na róże, te,które zdobiły jej ogród rozkwitły tysiącem barw. Płatki mieniły się w kolorach miłości, zazdrości,dziecięcej delikatności oraz niewinności. Wszystkie tak piękne i różne od siebie,że ciężko zdecydować się na jeden odcień. Jednak w jej ogrodzie zdecydowanie dominowała nadzieja,która coraz bardziej usychała. Pomimo,że codziennie padało, trawa zdawała się przybierać coraz to nowe odcienie zazdrości. Ogród na pierwszy rzut tętniący życiem, przy bliższym poznaniu odkrywał przed zwiedzającym coraz to nowe choroby. Szkodniki doskonale wpasowały się w to piękne miejsce i rozrywały je od wnętrza. To była jak zaraza - osłabiony ogród był podatny na wszystko i wszystkich, nie był w stanie sam obronić się przed niszczącą siłą. Stojąc w jego środku niemal zdawało się słyszeć ciche,acz stanowcze wołanie o pomoc. Ale jak mu pomóc? Skoro lata w tym roku nie będzie...
 Stanął na samym środku trawnika i rozejrzał się spokojnie, jego wzrok błądził po trawie,kwiatach i.. wrócił do trawy. Następnie zerknął na telefon, na nią, znów na telefon i po chwili wrócił do mieszkania. To była jej wyczekana chwila, wpuściła go do swojego ogrodu pełna nadziei. Pomimo,iż nie był ogrodnikiem wierzyła, że wyleczy jej liście, oczyści pędy z robactwa i wzmocni pąki tak,że każdy będzie podziwiał jej ogród. Jej piękny, kolorowy, ogród pełen nadziei.
 Weszła za nim do mieszkania.
- I jak? - zapytała niepewnie.
- Ale co? - odpowiedział znudzony.
- Pomożesz mi?
- Ale w czym? - jego wzrok stawał się mocniejszy i bardziej odpychający.
- Robaki... - wyszeptała ze łzami w oczach.
- Ehhh... Zajmij się czymś innym skoro robaki zjadają Ci ogródek. Idę na lekcje angielskiego. - jego ton lekko zelżał przybierając barwę znudzonego głosu i wyszedł z mieszkania.
Stanęła na środku pokoju i czuła jak rozsypuje się w miliony nie pasujących do siebie drobinek. Z nadmiaru emocji zawirowało jej w głowie, więc przysiadła niepewnie na skraju fotela. Nucąc jedną z tych smutnych piosenek, które odbierają nadzieję tłumiła łzy. Lata nie będzie w tym roku, i na przyszły rok, może nie będzie go przez wiele wiele lat. Co się stanie z jej ogrodem? Czy przetrwa próbę czasu i anomalii pogodowych? Czy jednak podda się im i będzie powoli zamierać..


Chcecie się dowiedzieć co będzie dalej? Wiecie o czym tak naprawdę jest tekst?
Próbuję w swym życiu wielu dróg. Wiem,że któraś okaże się tą słuszną.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

drogie Panie : matka pracująca i ogarniająca dom to dopiero wyzwanie!

No to lecimy z tematem!